• Tekściarnia

      • Eragon — Christopher Paolini

        Książka pt. Eragon jest opowieścią fantasy, zdolną przebić pod każdym względem — nawet Harrego Pottera. Została ona napisana przez 15-letniego chłopca z Ameryki.

        Opowiada o przygodach nastolatka z Alegaesi — krainy, którą kiedyś zamieszkiwali smoczy jeźdźcy. Podczas polowania znajduje on tajemniczy niebieski kamień, który okazuje się potem smoczym jajem. W ten sposób tytułowy Eragon staje się smoczym jeźdźcem. Jego smoczyca nazywa się Saphira. Lecz Eragonowi jest coraz trudniej utrzymać dorastającą bestię w tajemnicy, więc postanawia uciec. Niespodziewanie przyłącza się do nich Brom-wioskowy bajarz. W drodze do Wardenów — wrogów króla–tyrana — napadają ich jego słudzy — Razacowie, którzy chcą ukraść smoka. Podczas walki Brom niespodziewanie ginie, przed śmiercią wyznając Eragonowi, że też był kiedyś jeźdźcem. Chłopak rusza do buntowników, aby im pomóc. Przyłącza się do nich Murtagh syn Morzana- sługi króla, który uciekł z domu. Docierają oni do Farthen- Duru, siedziby Wardenów. Eragon stacza tam swoją pierwszą bitwę.

        Później dowiaduje się o tym, że dawno temu jeźdźcy byli szkoleni w elfiej puszczy Duvedenvarden. Postanawia się tam wybrać. Towarzyszy mu elfka Arya, którą uratował. Jak będzie przebiegało nauczanie Eragona? O tym można się dowiedzieć z następnego tomu zatytułowanego Najstarszy.

        Naprawdę polecam tę książkę.

        Olek Trałka, kl. 6e

    • F. H. Burnett — Mała Księżniczka

      Gdy młoda dama skończyła siedem lat, ojciec postanowił , że wyśle ją do szkoły z internatem. Właścicielką instytucji była pani Maria Minchin. Kobieta bardzo lubiła pieniądze, dlatego na swoją pensję zapisywała tylko dziewczęta z zamożnych rodzin. Sarze bardzo trudno było się rozstać z tatą, dlatego iż byli bardzo ze sobą związani. Panna Crewe wraz z ojcem zostali bardzo uprzejmie potraktowani przez właścicielkę szkoły. Na pamiątkę, przed powrotem ojca do Indii, dziewczynka dostała lalkę, która nazwała EMILKA. Sara miała bujną wyobraźnię. Poznała nowe koleżanki i opowiadała im różne wymyślone przez siebie historyjki. Mijały miesiące. W końcu nadeszły urodziny dziewczynki. Panna Minchin wraz z siostrą przygotowały ogromne przyjęcie. Przyjaciółki wręczyły jej wiele prezentów. Tego dnia z daleka przybył posłaniec z tragiczną nowiną- ojciec dziewczynki nie żyje. Gdy panna Minchin usłyszała o śmierci kapitana Crewe i utracie majątku przez Sarę, zawołała ją i powiedziała, co się stało. Dziewczynka nie uroniła ani łezki, lecz poczuła ogromną pustkę i żal. Maria Minchin ustaliła, iż pozostawi Sarę w szkole, ale nie jako uczennicę, ale służącą. Zabrała jej wszystkie dobra, jakie jej jeszcze zostały. Kobieta kazała Sarze wyprowadzić się na poddasze, aby tam razem z inną służącą zamieszkała w okropnych warunkach. Dała jej starą i za małą sukienkę oraz ciasne buty.

      Czy pewnego dnia los znów się do Sary uśmiechnął? Dlaczego jest to opowieść o "małej księżniczce"? Jeżeli jeszcze nie wiesz, przeczytaj powieść F. H Burnett.

      Karolina Opszalska, kl.6e

    • Eleonor H. Porter — Pollyanna

      Osierocona jedenastolatka trafia pod opiekę surowej, zasadniczej i ciągle niezadowolonej ciotki. Panna Polly znana jest w okolicy ze swojej oschłości oraz sumiennego wypełniania obowiązków. Wydaje się, że ona nie wie, czym jest radość czy zabawa. Kiedy w jej życiu pojawia się Pollyanna, ciotka umieszcza ją w małym pokoiku na strychu i traktuje ją bardzo surowo i z dystansem. Sierota jest niezwykle radosną osobą, potrafi się cieszyć ze wszystkiego. To zasługa jej taty, który wymyślił grę w zadowolenie. Polega ona na tym, aby znajdować dobre strony nawet w rzeczach bardzo smutnych i nieprzyjemnych. Pollyanna zaprzyjaźnia się z Nancy — gospodynią ciotki Polly, starym Tomem- ogrodnikiem, panią Snow, Jimmy Beanem, a także z tym mężczyzną — Johnem Pendltonem.

      Książka ma wiele uroku, ciepła, które z pewnością udzieli się każdemu czytelnikowi. Dzięki tej opowieści dostrzegamy, jak wspaniała jest radość płynąca z każdego dnia życia. Polecam tę książkę zarówno dorosłym, jak i dzieciom.

      Karolina Downar, kl. 6e

    • J. CH. Andersen — Dziewczynka z zapałkami

      Moją ulubioną książką jest baśń p.t. Dziewczynka z zapałkami. Opowiada ona o losie biednej dziewczynki. Jej jedyną bratnią duszą była babcia, która niestety umarła. Matka nie dbała o nią. Ojciec kazał sprzedawać jej własnoręcznie zrobione zapałki, a jeśli tego nie uczyniła, nie wolno jej było wrócić do domu.

      Pewnego wieczoru, w Wigilię Nowego Roku, w chłodzie i w ciemności szła ulicami z gołą głową i boso. Matka dała jej trzewiki, w których sama chodziła, ale były bardzo duże i mała zgubiła je przebiegając przez ulicę, którą pędem przejeżdżały dwa wozy. Jednego dziewczynka nie mogła znaleźć, a drugiego zabrał jej jakiś urwis. Szła więc zsiniała z zimna w starym fartuchu z wiązką zapałek w ręku. Przez cały dzień dziecko nie sprzedało ani jednej zapałki, nikt jej nie dał ani grosika. Płatki śniegu spadały na jej długie jasne włosy. Czuła się jeszcze bardziej głodna, ponieważ naokoło ze wszystkich okien połyskiwały światełka, a w powietrzu unosiła się cudowna woń pieczonych kaczek. Usiadła w kącie między dwoma domami i skuliła się, małe nóżki podciągnęła pod siebie, ale marzła coraz bardziej, a przecież w domu nie mogła się pokazać bez pieniędzy, bo ojciec by ją zbił. Jej małe rączki skostniały z zimna, więc mimo zakazu ojca zapaliła jedną zapałkę. Rozległ się przyjemny dźwięk zapalanego ognia, a z zapałki leciały gorące iskry. Mały płomień rozgrzał jej rączki. Oczami wyobraźni widziała ogromny piec. Wyciągnęła nóżki, żeby je również ogrzać, ale płomień zgasł. Zapaliła więc kolejną i przed jej oczyma ukazał się obraz dużej, gorącej gęsi. Aż nagle zniknął ogień, a zamiast wspaniałego obrazu widać było tylko brudną ścianę budynku. Gdy zapaliła następną zapałkę, wydawało jej się, że siedzi pod najpiękniejszą choinką. Tysiące malutkich świeczuszek płonęło na zielonych gałązkach drzewka. Dziewczynka wyciągnęła do nich obie rączki, ale zapałka zgasła. Mnóstwo światełek uniosło się ku górze, aż sama zrozumiała, że były to tylko gwiazdy, a jedna z nich spadła właśnie i zakreśliła długi, błyszczący ślad. Babcia kiedyś jej powiedziała, że gdy spada jakaś gwiazda, dusza ludzka wstępuje do Boga. Gdy zapaliła następną zapałkę, w ogniu ukazała jej się ukochana babunia. Dziewczynka poprosiła ją, żeby zabrała ją ze sobą do nieba. Ta chwyciła dziewczynkę w ramiona i poleciała w blasku i w radości, tam gdzie nie było ani chłodu, ani głodu, ani strachu — były bowiem u Boga. Kiedy nastał zimny ranek w kąciku, przy domu siedziała dziewczynka z czerwonymi wypiekami na twarzy — nieżywa, zamarznięta na śmierć ostatniego wieczoru mijającego roku. Jest to moja ulubiona książka, ponieważ wtedy gdy ją czytam, przypomina mi się dzieciństwo. Przypominam sobie, jak mama czytała mi ją, a ja słuchałam z zapartym tchem zawsze mając nadzieję, że tym razem dziewczynka otworzy oczka i odmieni się zakończenie bajki, ale niestety nigdy się to nie zdarzyło . Jest to baśń, którą możemy zrozumieć na różne sposoby: idąc do nieba skończyły się cierpienia dziewczynki, albo że ona umarła, bo nikt jej nie pomógł, nie kupił od niej zapałek, nie dał jej ani grosika. Ludzie pozwolili, żeby zamarzła w tak wyjątkowy, świąteczny czas. Słuchając tej opowieści już małe dzieci może zrozumieją, że trzeba pomagać biedniejszym, a nie myśleć tylko o sobie.

      Paulina Mieczyńska Klasa 6e

  • Librus Synergia
    • Logowanie

  • Biuletyn informacji publicznej